Długoletni związek, wielki bagaż doświadczeń, wspólnie przeżyte chwile radości i smutku. Łączy ich już niemal wszystko i widzieli w każdej sytuacji. Sądzą, że akceptują się już całkowicie, gdyż znajomość ma zupełnie inny poziom. Jednakże nie zawsze to założenie jest właściwe. Relacje damsko-męskie w długoletnim związku też obowiązują pewne zasady. Przede wszystkim ta, by nie mierzyć nikogo własną miarą.

Historia małżeńska z życia wzięta

Letni weekend, słońce, woda, grono znajomych i grill. Impreza trwała w najlepsze, ale jak to zwykle bywa na takich spotkaniach, po czasie nastąpił wyraźny podział na grupy męskie i damskie. Każda z nich miała swoje pasjonujące tematy i liczne, pikantne plotki, a kolejne piwo, kieliszek wina czy drink sprzyjały analizom i głębszym wywodom. Jeden z panów właśnie kończył 50 lat, z czego ponad 20 spędził u boku swojej małżonki. Nagle słyszy pytanie czy jest szczęśliwy?

Życiowe spełnienie

Witek zawiesił wzrok na pobliskich czubkach sosen, które już z wolna zlewały się z horyzontem. Potem przeniósł go na grupkę kobiet, gdzie dopatrzył się kształtów swojej żony, po czym jego wzrok wrócił do rozmówcy – Jako ojciec i głowa rodziny tak, jestem spełniony. Spłodziłem i wychowałem dwie córki. Każda z nich jest już na wylocie. Kończą studia i chcą odnaleźć swoją drogę. W pracy też daję sobie radę. Dorobiłem się domu, wakacje co roku spędzamy gdzieś na południu Europy – mówił dumny.

Unikanie domu

To jednak nie był koniec historii, schody dopiero się zaczęły. Witek zauważył, że ucieka w pracę. W domu przesiaduje coraz mniej. Bywają takie momenty, że po pracy parkuje samochód w garażu i jeszcze chwilę siedzi w aucie. Słucha ulubionych kawałków, łączy myśli w całość, planuje kolejny dzień, ale zupełnie nie ciągnie go do domu.

Problemy w związku

W tym momencie w jego historii pojawiła się żona. – Codziennie rano ubieram się w koszulę, krawat i marynarkę. Mam kontakt z klientem i nie mogę sobie pozwolić na zaniedbanie. Wizerunek jest częścią mojej osobowości, ale i też pomaga mi w osiąganiu celów. Teresa jest inna. Pracuje w szkole, z dziećmi. Potem wieczorami rozkłada po pokoju setki kartek, sprawdza, analizuje. Siada do komputera, przeszukuje internet, pisze tematy kolejnych zajęć. Bywa, że przez cały dzień pracuje w domu. W pidżamie – mówi rozgoryczony. Opowiadał jak to kiedyś chodzili do kina, teatru i nawet dzieci nie przeszkadzały. Dziś, gdy córy są samodzielne, oni siedzą w domu. W firmowych kolacjach jego żona uczestniczy niechętnie, choć jest duszą towarzystwa. Nie przepada jednak za ludźmi z jego branży. Wszelkie próby spędzenia czasu we dwoje już dawno się rozmyły.

Zaniedbane relacje małżeńskie

Okazało się także, że relacje intymne już dawno wygasły. – W nowym domu od czterech lat mamy osobne sypialnie. Nie pamiętam jak smakuje Teresa – mówił z zadumą – W sukienkach też już dawno jej nie widuję. Wykrętnie się tłumaczy, że to już nie ten wiek, by paradować w kieckach. Zwala na wagę. Ale jak chcę ją zabrać na siłownie to znajduje tysiące rzeczy, które musi w tym czasie nadrobić. Nie zauważa mnie. Ta szalona i namiętna miłość przekształciła się w bezkształtną plazmę obojętności. Plus, że mnie docenia. Jak już idziemy do znajomych lub do rodziny, to w jej ustach jestem bohaterem. Zadbałem o wszystko, czego potrzebują ona i córki – Witek kontynuował – Boje się tego, co będzie. Mijamy się w tym wielkim, pustym domu. Ważniejsze są relacje ze znajomymi, niż te, które kiedyś nas łączyły.

Konsekwencje

Prawdę mówiąc już w połowie tej historii można spodziewać się takiego finału. Witek poznał w pracy dziewczynę po trzydziestce. Ma małą córeczkę i problemy w domu, on jako mężczyzna czuje się potrzebny. Zaczęło się od wspólnej kawy na korytarzu i tematów zawodowych. – Ta relacja dodała mi skrzydeł, świat nabrał kolorów. Wiem, że to okruszki ze stołu życia, ale dla mnie cenne. Znowu poczułem się mężczyzną.

Słuchając tej historii towarzystwo posmutniało. Tak jakby ktoś przestawił markowy TV na  czarno biały obraz i wiadomości z lat 80-tych. Imponujący człowiek miał w sobie tyle bólu i jednocześnie odwagi, aby opowiedzieć kolegom o swoich obawach i lękach.

Związek oczami żony

Wieczorem, przy iskrzącym ognisku, w miłej atmosferze ten sam rozmówca przysiadł się do Teresy. Po chwili przyjacielskiej konwersacji zapytał jak jej się układa z Witkiem? Teresa była dumna ze swojego męża. Potwierdziła dobry wybór w młodości. Opowiadała, że jest pracowity, zbudowali dom, zostało jeszcze 30 lat kredytu, ale Witek ma dobrą posadę. Jest dobrym ojcem i zapewne będzie też troskliwym dziadkiem. W całej tej rozmowie Teresa widziała tylko korzyści jakie płyną z samego faktu posiadania dobrego męża.

Potrzeby w związku

Po tylu latach małżeństwa nie widziała sensu w intymnym spędzaniu czasu we dwoje. Bała się tego, dlatego każdy ich wyjazd odbywał się w towarzystwie znajomych. O osobnych sypialniach też wspomniała, że to był taki pomysł na starość, ale szybko okazało się, że to wygodne. Teresa nie bierze pod uwagę ewentualności, że mąż może od niej odejść. Ona ze swojej strony, daje mu wszystko czego jej zdaniem, on potrzebuje: ogarnięty dom, zawsze obiad na stole, wychowane dzieciaki, zaplanowane wakacje i weekendy. Tamto życie to dla niej już historia, pewien etap, który mają już za sobą. Teraz trzeba zadbać o wnuki i jakoś doczekać starości.

Relacje małżeńskie – co się stało?

W opisanym powyżej przypadku każdy ma swój obraz związku. Słuchając wersji obojga, ma się wrażenie, że nie chodzi o tych samych ludzi. Ona osiadła na laurach, dopadła ją rutyna, sądzi, że przyzwyczajenie i wspólna historia wystarczą. Dopóki były dzieci stanowiły spoiwo, ale gdy tylko się usamodzielniły, przestały nim być. Ona jest przekonana, że wie czego on potrzebuje i czy jest mu dobrze, ale to tylko domniemanie. Wnioskuje to, po własnych potrzebach. Związek jego oczami, zaś wygląda zupełnie inaczej. Jego potrzeby nie są zaspokojone. Dlaczego? Żona ich nie zna. Opisałam to obszernie tutaj

Naprawa relacji

On szuka w żonie kobiety, w której się zakochał, a skoro dzieci już nie potrzebują opieki to chce przeżywać drugą młodość. Ona skupia się już tylko na rutynie i przyszłych wnukach, sądząc, że w tym wieku wiele elementów w relacji nie ma już znaczenia czy sensu. To jednak prosta droga do rozpadu związku.

Przede wszystkim warto rozmawiać, pytać o wzajemne potrzeby i je zaspokajać dając szczęście ukochanej osobie. Starać się bardziej niż na początku, bo przecież efekt zakochania już dawno minął, a okulary nie są już tak różowe. Dlatego właśnie teraz warto dać z siebie więcej. Warto zakochać się na nowo, chcieć podobać się jak kiedyś, dbać o intymność jak dawniej, spędzać razem czas, a nawet zaszaleć robiąc coś nieoczekiwanego. Zaskakujcie się, starajcie się dla siebie i o siebie wzajemnie, bo związek wymaga zaangażowania i pracy nad nim. Przede wszystkim jednak warto zdać sobie sprawę, że nikt nie czyta w myślach i dlatego nie ma prawa wiedzieć czego potrzebuje druga strona. Co zrobić? Pytać o potrzeby, przyjąć do wiadomości odpowiedzi, potem je zaspokajać, o ile nie zburzą naszego sytemu wartości lub nie wpędzą nas w kłopoty. 😉

 

Magdalena Radomska, Krzysztof Witecki

 

Leave a Reply