Ileż to razy każda z nas wypowiadała to „arcyważne“ zdanie do swojego mężczyzny. Trzeba przyznać, że my kobiety jesteśmy autorefleksyjne. Patrzymy w lustro, stajemy na wagę, czujemy się ociężałe, więc mówimy. Tylko po co? Czy cokolwiek może nam to dać? A jak czuje się nasz partner wysłuchując regularnie tego magicznego zdania: „Kochanie, jestem za gruba, muszę schudnąć”?
W dzisiejszym tekście odsłaniam kolejną kartę z zakresu relacji damsko – męskich.

Faceta możliwe odpowiedzi

  • „No faktycznie, ostatnio trochę przytyłaś” – oj, oj panowie, nigdy w życiu! Foch.
  • „To może przejdź na dietę” – nie, niee, nieee. Co to ma znaczyć? Zła odpowiedź! Foch.
  • „Oj, nie jest źle. Trochę sportu i będziesz idealna.” – aha, to nie jestem? Foch x2!
  • „Skąd ci to przyszło do głowy Kochanie? Jesteś idealna i taką Cię kocham.” – bingo! Hymm, mój cudny mężczyzna. To jest prawidłowa odpowiedź.
  • „Znowu przesadzasz, absolutnie nic nie zauważyłem, jest super.” – No brawo! Kochamy was panowie.

Panowie, my oczekujemy waszego zaprzeczenia.

Instrukcja obsługi kobiety jest prosta jak drut: gdy mówimy o naszych wadach, oczekujemy stanowczego i jednoznacznego zaprzeczenia oraz zapewnienia, że się mylimy, gdyż jesteśmy idealne.

Po co ten cały cyrk?

A no po to, gdyż próbujemy utwierdzić się w przekonaniu, że nawet jeśli przytyłyśmy to wciąż nie przeszkadza to naszemu ukochanemu i wciąż mu się podobamy. Tylko jeśli przytyłyśmy trzy kilo, to on tego nawet nie zauważy. Po co więc zwracać na to jego uwagę? Lepiej niepostrzeżenie, po cichutku, chyłkiem zrzucić zbędną nadwagę. Gdy, zaś przytyłyśmy znacznie, lub na przykład nie zrzuciłyśmy nadwagi po porodzie to narażamy się, że potwierdzi nasze przypuszczenia, a wtedy będzie klapa w pełnym wymiarze i samopoczucie fatalne. Wypowiadając to zdanie mówmy jednocześnie: „Wiem, że przytyłam, ale chcę schudnąć, więc bądź cierpliwy”. Problem jednak w tym, że mężczyźni nie słyszą naszego ukrytego przekazu, nie widzą drugiego dna. Faceci to stuprocentowi słuchowcy, więc rejestrują jedynie te słowa, jakie wydobędą się z naszych ust i trafią do ich uszu. Nie ma komunikatu, nie ma tematu.

Kobiece marudzenie

Przyznam, że mi też się to zdarzało. Mówiłam zwykle „Czuję się gruba”. I oczywiście mam pełną świadomość, że u mnie takie gadanie jest jeszcze bardziej wkurzające, gdyż jestem naprawdę szczupła, ćwiczę cztery razy w tygodniu ale, gdy nadejdzie miesiączka, zapewne jak wiele kobiet, czuję się opuchnięta i tym samym grubsza. Długo sądziłam, że takie „marudzenie” nie jest niczym wielkim mimo, że mina mojego narzeczonego na dźwięk tych słów była bardzo wymowna i jednoznaczna, czytaj „kotuś, przestań chrzanić”.

Jestem za gruby, zajęczał facet

Kobiety często to mówią do swoich przyjaciółek, koleżanek i niestety, także do mężów czy partnerów. Od jakiegoś czasu jednak obserwuję tę niepokojącą tendencję u jednego z moich dobrych kolegów i powiem wam dziewczyny, że takie jęczenie jest wyjątkowo wkurzające. Przy każdym spotkaniu słyszę: „Nie powinienem pić piwa, bo jestem z gruby”, „Muszę iść na siłownię, bo jestem za gruby”, „Powinienem schudnąć, bo jestem z gruby”. Grrrrrr…. aż chce im się krzyczeć, gdy to słyszę. I wiecie co mi wtedy przychodzi do głowy? „Rany Julek! To nie marudź, tylko schudnij skoro tak przeszkadza ci twoja waga”. W życiu nie sądziłam, że może to być tak irytujące. Teraz już wiem, co czują wtedy faceci. Kochanie moje jedyne Ty, przepraszam za wszelkie marudzenie w tej sprawie, obiecuję, że już nie będę.

Lekarstwo?

  • Najlepiej o tym nie mówić, a jeśli już, to do koleżanek, psiapsiułek i innych przedstawicielek płci pięknej, bo wszystkie przeżywamy podobne stany.
  • Ale coż począć, gdy kusi? Wtedy odpowiedzieć sobie na pytanie po co chcę to z siebie wydalić?:
  1. Jeśli po to, by usłyszeć komplement, to lepiej powiedzieć partnerowi „Powiedz mi proszę skarbie mój jakiś komplement, gdyż potrzebuję tego moja dusza i ciało”.
  2. Jeśli po to, by uspokoić ukochanego, to wtedy lepiej powiedzieć „Wiem, że przytyłam, ale chcę schudnąć, więc bądź cierpliwy. Mam plan i zaczynam od jutra (nie od poniedziałku). Dam radę”.
  3. Jeśli chcesz go poprosić o pomoc w odchudzaniu to wiedz, że nie mogłaś lepiej trafić. Twój mężczyzna natychmiast doradzi, znajdzie rozwiązanie i pomoże. Każdy facet uwielbia ratować świat.
  • No i najlepsza metoda. Przytyłaś, widzisz to i ci to przeszkadza? Schudnij bez wielkich manifestacji, transparentów i tłumaczenia się, a komplementy posypią się same za to jaka jesteś dzielna, wytrwała i jak świetnie teraz wyglądasz.

Nie wiesz jak się do tego zabrać? W znalezieniu najlepszego dla ciebie sposobu oraz w  wyznaczeniu kolejnych kroków z pewnością pomoże ci coach. Pomyśl, także o dietetyku i trenerze personalnym. Możesz też zdać się na siebie, mniej jeść, więcej ćwiczyć. Musisz działać, bo najważniejsze jest, by działać zamiast gadać.

 

Magdalena Radomska

 

Leave a Reply