Wirtualny świat wkroczył w nasze życie już na dobre. Dziś w Internecie nie tylko szukamy informacji, robimy zakupy i komunikujemy się ze znajomymi, ale szukamy także miłości. Czy możliwe jest znalezienie drugiej połowy wybierając tę drogę? Zgłębiam temat z udziałem ekspertów, Marii Rotkiel i Tomasza Sobierajskiego, rozmawiam także z uczestnikami portali randkowych. To jednak nie wszystko, bowiem odbył się także eksperyment. Zapraszam do lektury.

Jak się poznać?

Najprostszą odpowiedzią jest ta z kultowego „Pulp Fiction” Quentina Tarantino: „Tak jak ludzie poznają ludzi”. Do tej pory oznaczało to klub, kawiarnię, dyskotekę, spotkanie u znajomych, imprezę rodzinną, autobus, tramwaj, pociąg, chodnik, park, szkołę, uczelnię, pracę, etc. Dziś na pierwszym miejscu tej listy jest Internet, a ściślej portale randkowe. Jak to się stało, że wszystkie pozostałe straciły na swojej wartości? – Internet jest dziś pierwszą formą komunikacji. – mówi socjolog Tomasz Sobierajski – Wciąż pokutuje myślenie, że dzielimy świat na realny i wirtualny. Z mojego punktu widzenia to już się nie sprawdza, jest nieaktualne. Te światy się tak przenikają, zazębiają, że podział już nie jest możliwy. Świat jest jeden, jest całością. Wychodząc z mieszkania ciągle jesteśmy w sieci trzymając w ręku w smartphone’a. Wszystkie dotychczasowe kanały poznawcze zostały przeniesione od Internetu.

W sieci

Rozmawiając z ludźmi, który skorzystali z portali randkowych większość mówi, że chciała spróbować o co w tym chodzi, sprawdzić tę formę, przetestować. W ramach eksperymentu redaktor naczelny Dolce Vita zarejestrował się na jednym z portali. Oto wnioski po wielu rozmowach. – Przede wszystkim chcę podkreślić, że jestem singlem, a więc żadna z kobiet nie została przeze mnie oszukana. – mówi Krzysztof Witecki – Większość twierdzi, że nie ma czasu na inną formę z powodu pracy, że to jest jedyna droga by kogoś poznać. Szczerze przyznam, że więcej czasu zajęła mi korespondencja z kilkoma osobami jednocześnie niż klasyczne, cotygodniowe wyjście do klubu ze znajomymi. Taka korespondencja jest czasochłonna i co gorsza, zamiast odrywać mnie od komputera, przy którym spędzam całe dnie w pracy, jeszcze mnie do niego przykuła. – dodaje.

Czyżby zatem brak czasu był klasyczną wymówką? Wyjście „do ludzi” zmusza do pewnego wysiłku, zaangażowania, przygotowania, stylizacji, pokazania się światu. Randka w Internecie wymaga znacznie mniej, bo przecież wystarczy pisać siedząc w piżamie i robiąc to na co mamy ochotę. – Szukamy miłości przez Internet, bo to łatwe, szybkie i efektywne, jak zakupy w sieci. Czujemy się bezpieczniej, w każdej chwili możemy się wylogować, zamknąć komputer – mówi psycholog Maria Rotkiel. – Żyjemy za szybko, w pośpiechu i stresie. Wydaje nam się, że na wiele rzeczy, również tych ważnych, nie mamy czasu. To tylko wymówka. Tak myśląc czujemy się usprawiedliwieni, że nie mamy czasu, aby na chwile się zatrzymać i wsłuchać w swoje potrzeby, a temu, co naprawdę ważne poświęcić uwagę. Dlatego szukamy szybkich i łatwych rozwiązań, również w kwestii relacji społecznych i uczuć.

Kolejka do serca

Usystematyzujmy jak to właściwie wygląda. Na większości portali randkowych uczestnik określa swoje preferencje, wybiera przedział wiekowy, poziom wykształcenia, ogólny zarys wyglądu, zainteresowania, etc. Portal sam podrzuca kandydatów, a uczestnik decyduje do kogo napisać. Wybór zatem jest ogromny, a decyzja pozostaje w naszych rękach. Wygląda to jak swoisty casting lub wybór z półki w supermarkecie. – Czujemy się jak klient, który decyduje i wymaga. To daje nam poczucie kontroli i bezpieczeństwa. Złudne, ale kuszące i uzależniające. – mówi Maria Rotkiel.

Określając preferencje automatycznie zamyka się na cały szereg ludzi, dla których moglibyśmy nieco nagiąć nasze wymagania, jedną cechę zbagatelizować, inną uwypuklić. Już chociażby kwestia wykształcenia będąca cechą teoretyczną. Każdy z nas ma w swoim otoczeniu ludzi wyjątkowo inteligentnych, którzy nie skończyli studiów i masę tych, którzy mają tytuł magistra, a niczego to za sobą nie niesie. Jacek z Wrocławia zarejestrował się na portalu reklamowanym jako ten dla ludzi z aspiracjami. – Formularz określenia preferencji jest dość długi i w pewnym momencie zabrakło mi już cierpliwości, by go wypełniać. Trzeba w nim opisać zarówno siebie jak i osobę, której szukamy. Rzeczywiście określanie cech jest ograniczające, ale z drugiej strony trzeba wpisać się w jakieś ramy, w przeciwnym wypadku musielibyśmy przyglądać się całej masie ludzi, którzy zupełnie nas nie interesują.

Same zalety

Określając własne cechy tworzymy swój obraz. Na dalszym etapie możemy powiedzieć o sobie wszystko co tylko zechcemy. Z doświadczenia Jacka wynika, że kobiety najczęściej mówią jakie chciałyby być, a nie jakie są naprawdę. – Odnoszę wrażenie, że wkładają bardzo dużo wysiłku w to, by jak najlepiej się sprzedać. – mówi Jacek. Nasz rozmówca spędził na portalu trzy miesiące, a obecną partnerkę poznał przez ich wspólną znajomą, a więc w klasyczny sposób. Jest bardzo szczęśliwy.

Podobną obserwację ma redaktor naczelny naszego magazynu – Każda kobieta, z którą rozmawiałem przedstawiała siebie jako zaradną, pracowitą, spełniającą się zawodowo, świetną gospodynię, opiekuńczą no i najważniejsze, bardzo atrakcyjną z dużym powodzeniem. Jedna z nich pisała nawet, że mimo czwórki dzieci jest tak atrakcyjna, że gdy idzie chodnikiem samochody się zatrzymują na jej widok. Mam nadzieję, że nie spowodowała żadnego wypadku. – mówi Krzysztof Witecki.

Powstaje zatem pytanie, czego właściwie szukają ludzie „doskonali” na portalu randkowym? W Internecie każdy może być kim tylko zechce i tak się zaprezentować. Zdjęcia sprzed piętnastu lat, często nawet kogoś zupełnie innego. Sylwia z Warszawy spotkała się z podobnym przypadkiem. – Byłam na kilku tego rodzaju randkach. Jeden mężczyzna na zdjęciu był bardzo atrakcyjny. Adonis na jachcie. Na spotkaniu zobaczyłam łysiejącego, niewysokiego pana z nadwagą. Wprost zapytałam czy zdjęcie, które zamieścił było z liceum. – wspomina Sylwia.

Manipulacja

Dlaczego właściwie ludzie tworzą taką iluzję? Zdaniem Marii Rotkiel w ten sposób zaspokajają bardzo ważną potrzebę autokreacji. – Możemy udawać kogoś innego, lub ubarwiać własne życie, tak aby było ciekawsze. Możemy kreować swoją rzeczywistość i samych siebie. To ogromna pokusa i trudno się jej oprzeć. Możemy być kim chcemy, kimś lepszym, bardziej atrakcyjnym. Dlatego najczęściej w Internecie ludzie odgrywają jakąś rolę, pokazują się jako zupełnie inni niż są na prawdę, kreują wizerunek człowieka idealnego. To daje pozory szczęścia i czasem sami zaczynamy wierzyć w taką fantazję na nasz temat, a wtedy zderzenie z rzeczywistością bywa wręcz traumatycznym doświadczeniem.

Słowa Marii Rotkiel doskonale obrazują przypadek, z którym spotkał się Jacek z Wrocławia. Opowiedział nam o kobiecie, która wysłała mu całą serię skradzionych zdjęć modelki, bardzo wiarygodnie podszywając się pod tę osobę, a na spotkaniu okazało się, że jest kimś zupełnie innym i to znacznie starszym –

To było nadzwyczaj dramatyczne przeżycie! Komputer przyjmie każdą informację. Kobieta przedstawiła siebie jako kogoś idealnego, z gamą sukcesów zawodowych, szerokich znajomości, gigantycznej ilości ciekawych doświadczeń i historii. Po prostu szał. Wszystko okazało się wierutnym kłamstwem, stekiem bzdur i iluzją. Rzeczywistość była dokładnie odwrotna. Z perspektywy czasu myślę, że sama wierzyła w te historie i chciała, by tak było. Dziś jestem pewny, że powinna być pod stałą opieką psychiatry. Internet jest doskonałym polem do działania socjopatów. Zresztą kilkukrotnie spotkałem się też z agresją. Gdy nie odpowiadałem na niewybredne zaczepki kobiet, byłem z wielkim oburzeniem określany mianem gnoja, bo nie reaguję na nie z entuzjazmem. – wspomina Jacek.

Weryfikacja

Podstawą wydaje się być sprawdzenie tego o czym pisze korespondent. Jak mówi socjolog Tomasz Sobierajski podstawową zasadą korzystania z portali randkowych jest dążenie do szybkiego spotkania. Jeśli ktoś przeciąga moment poznania na żywo, to najpewniej oznacza, że ma coś do ukrycia. Jednak zdaniem socjologa zaletą Internetu jest możliwość weryfikacji. – W Internecie jest już dziś tak dużo informacji o nas, że znacznie łatwiej jest sprawdzić kim jesteśmy naprawdę. Myślę, że bez tego narzędzia byłoby dużo trudniej zweryfikować osobę. Powiem więcej, jeśli spotykamy kogoś w realu i nie ma o nim informacji w Internecie to taka osoba jest podejrzana. Nie ma cię w sieci to nie istniejesz. Mogę podać wiele przykładów osób, które w realu zaprezentowały się doskonale i drugiej stronie zajęło wiele czasu zorientowanie się, że mają do czynienia z kimś zupełnie innym niż myśleli. – wyjaśnia Tomasz Sobierajski.

W przypadku historii Jacka weryfikacja była utrudniona ze względu na dość popularne nazwisko kobiety. Mógł rzecz jasna sprawdzić podstawowe informacje, a więc chociażby to, że ma firmę i w jakim obszarze działalności. – Tak, ale już rozmiar przedsięwzięć, znajomości, historie z życia są trudne do sprawdzenia. Właściwie na każde moje pytanie dodatkowe miała jakieś sensowne i stosunkowo wiarygodne wytłumaczenie. Przecież każdy może powiedzieć, że pił kawę z Madonną podczas robienia interesów w Stanach. Tego nie da się sprawdzić. – mówi Jacek.

Miłość czy seks?

Można się domyślić, że na portalach randkowych część uczestników to ci, którzy szukają szybkiego seksu. Jakież jednak było zaskoczenie Sylwii z Warszawy, gdy po zalogowaniu się do aplikacji randkowej na telefonie, w ciągu zaledwie miesiąca trafiła na kilkunastu własnych znajomych, o których wiedziała, że są w związkach małżeńskich lub partnerskich. Czego tam właściwie szukają? – Nie ma co ukrywać, że portale randkowe w ogromnej większości służą temu, by znaleźć partnerów seksualnych. – mówi Tomasz Sobierajski – Wielu użytkowników jest w stałych związkach, a na portalu szuka przygód. To bardziej portale zdrady.  Badania amerykańskie pokazują, że większość uczestników deklaruje chęć znalezienia partnerów seksualnych. Rzecz jasna taki portal nie przyzna się do tego utrzymując, że chodzi o znalezienie miłości, ale analizując ruch w takich miejscach wyraźnie widać, że chodzi o seks.

Mimo, że nie zdajemy sobie z tego sprawy, w istocie jest tak jak mówi nasz ekspert. Dla przykładu w Austrii to gwiazda filmów porno udzielała porad jak stworzyć atrakcyjny profil we wspomnianej przez Sylwię, popularnej na świecie aplikacji randkowej. Zaskakujący był fakt, że owych porad udzielała na antenie ogólnokrajowej stacji radiowej.

Przygoda

Można zatem wysnuć wniosek, że uczestnicy są poszukiwaczami przygód. To jak w tym żarcie „żono jesteś wspaniała, piękna, uwielbiam Cię, tylko żebyś była jeszcze bardziej obca”. Oczywiście jedni szukają dlatego, że nie są spełnieni w aktualnym związku, nie są szczęśliwi, brak im fizycznego zaspokojenia. Inni, mimo udanych relacji stałych, szukają nowych partnerów seksualnych. Dlaczego? – Przez Internet zaspokajamy potrzebę wrażeń, stymulacji. Dlatego właśnie wielu ludzi w związkach małżeńskich i partnerskich, szuka przygód i seksu bez zobowiązań. Robią to dla rozrywki, lub po to, aby nie konfrontować się z problemami w ich realnym związku. Łatwiej jest im zaspokoić potrzeby w wirtualnym romansie czy seksie niż pracować nad realnym związkiem. – mówi Maria Rotkiel.

Internet to nieocenione narzędzie. Jednak tyle w nim zalet, ile wad. W świecie zdominowanym przez to medium, gdy nie ma już podziału na świat realny i wirtualny, trzeba się wykazać ogromną roztropnością korzystając zarówno z portali randkowych jak i społecznościowych. Pamiętajmy, że nie da się przecenić spotkania twarzą w twarz i trzymajmy się jednej zasady. Jeśli jednak decydujemy się na poszukiwanie partnera w Internecie to powinniśmy szybko dążyć do spotkania. Zaoszczędzimy czas, a rozczarowań będzie znacznie mniej. Nadmierną ufność zostawmy dla przyjaciół. W Internecie warto być nieco bardziej ostrożnym.

 

Magdalena Radomska

Tekst był publikowany w magazynie Dolce Vita nr 36.

 

Leave a Reply